» Blog » The International
06-03-2011 10:47

The International

W działach: Film | Odsłony: 10

The International
Idąc na tą produkcję, miałem nadzieję na dobry film akcji, ale nie liczyłem na jakieś super rewelacje, wiedząc co ostatnio wydaje spod swych skrzydeł Hollywood. Na szczęście bardzo mile się zaskoczyłem. Obraz Toma Tykwer'a, do którego scenariusz napisał Eric Singer, wyłamuje się bardzo drastycznie z kanwy typowego kina akcji jakiego wiele ostatnimi czasy na dużym ekranie. Nie ma tu szaleńczych pościgów samochodowych demolujących pół miasta, niepokonanych stróżów prawa mogących wyjść cało z najgorszej kraksy oraz głupich, prowadzących monologi do lustra przestępców. Film za to oferuje widzowi świetnie poprowadzoną i zaskakującą fabułę, w której zwroty akcji to chleb powszedni. Dodajmy do tego naprawdę miłą dla ucha i idealnie wplatającą się w tło muzykę, która jest siłą napędową klimatu, bardzo dobrą grę aktorską i zwłaszcza nie sztampowe zakończenie, a otrzymamy przepis na genialny thiller. Może jednak po kolei.

To co wyróżnia "The International" z tłumu innych filmów, a o czym już napomknąłem, to scenariusz. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z typową sprawą, gdzie przestępcy pozbywają się każdego potencjalnego zagrożenia, a stróże prawa błądzą po omacku by w końcu zabłysnąć i ich przycapić. Jednak ku miłemu zaskoczeniu widza, nagle ci źli to nie banda głupców, a sprytnie działająca organizacja, która stawia na dokładność. Krok po kroku, dokładnie analizują korzyści i straty każdej akcji, nie oceniając pochopnie przeciwnika, a dodatkowo zwalczając go od samego początku za pomocą prawnych dziur. Jeśli idzie o detektywów Interpolu, w których wcielili się Clive Owen oraz Naomi Watts, to również mamy tu miłą niespodziankę. Klucza oni w zakamarkach prawa, wykorzystując wszelkie dostępne środki aby móc ujawnić ciemne sprawki skorumpowanego banku. Co najważniejsze, nie są to kolejne wszech wiedzące postacie, a normalni ludzie, popełniający błędy i mający własne słabości, jednak wciąż walczący z uporem o prawdę.

Kolejnym ważnym plusem jest sama gra aktorska. To co mi się osobiście podobało to świetnie odegrana mimika u odgrywanych postaci. Dodaje to obrazowi kolorytu, zwłaszcza w scenach rozmów dwóch wrogów czy przesłuchań. Czuć od razu napięcie pomiędzy filmowymi postaciami, ich rozterki i determinację w dążeniu do celu. Dodatkowo klimat buduje ciągłe napięcie, nie wiedząc co dokładnie zaraz się wydarzy, oraz ciągła szarość. Mimo iż bohaterowie nie poruszają się po jakiś obskurnych miejscach, to ciągle towarzyszy im szarość wielkich miast, ich surowość oraz mrok. W efekcie powoduje to swoisty nastrój dla całego obrazu Tykwer'a.

Jeśli idzie o efekty specjalne i zdjęcia, to montażyści i technicy również się popisali. Film bez oporów można zobaczyć na wielkim kinowym ekranie jak i na małym domowym. Tu i tam robi takie samo wrażenie na widzu, gdyż posiada świetnie dobrane zdjęcia przestrzeni w których obecnie znajdują się bohaterowie. Do tego brak szaleńczych pościgów samochodowych z udziałem pióropuszy ognia, wyszedł w tym wypadku całej produkcji na plus. Zdecydowanie, nie widzę tutaj takich scen, gdyż zepsułyby z pewnością klimat całego obrazu.

Podsumowując, dostaliśmy w końcu od amerykanów porządny kawał kina akcji, z świetna obsadą, scenariuszem i przede wszystkim nie bijący sztampą. Nawet zakończenie mnie zaskoczyło, było po prostu takie życiowe. Jeśli ktoś się jeszcze waha czy obejrzeć "The International" to z czystym sumieniem mówię: 'Warto'. Przydałoby się więcej takich filmów, bo mają w sobie to coś co zapada w pamięć.

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.